Business English, czyli o co chodzi z angielskim biznesowym
W tym wpisie znajdziesz:
Czym jest Business English — definicja uproszczona
Przechodząc od razu do sedna sprawy, można by to, czym jest Business English streścić w jednym zdaniu.
Jest to taka format języka angielskiego, której używa się w szeroko pojętym świecie biznesu — w handlu międzynarodowym, finansach, ubezpieczeniach, bankowości i innych biurach wszelkiej maści.
Główny nacisk kładzie się jednak na jasną i zrozumiałą komunikację, która w tym wypadku odbywa się często między osobami, dla których angielski jest językiem obcym, niż na wyrafinowane słownictwo czy zawiłe struktury gramatyczne.
Podsumowując: chodzi o to, by być short n’ sweet — być konkretnym jednocześnie zachowując odpowiedni ton swoich wypowiedzi, tak aby nikt nie musiał zastanawiać się nad tym “co autor miał na myśli” i nikogo przy tym nie urazić.
Nie musisz więc w trakcie komunikacji biznesowej wspinać się na wyżyny — proste konstrukcje gramatyczne i branżowy żargon, który i tak pewnie znasz doskonale, wystarczą, żeby zamknąć ten lukratywny deal.
Czym Business English różni się od General English?
Jest to trudne pytanie i jedyną dobrą odpowiedzią jest moja ulubiona odpowiedź na każde trudne pytanie: “To zależy”.
Słownictwo
Dla niektórych nauka Angielskiego Biznesowego oznaczać będzie jedynie skupienie się na branżowym słownictwie.
Z mojego doświadczenia, osoby, które uczyłem do tej pory, z reguły świetnie posługiwały się branżowym żargonem.
Często też już na początku współpracy, podczas rozmowy o oczekiwaniach dotyczących kursu, słyszałem od uczestników, że nie musimy skupiać się na słownictwie związanym z branżą, ponieważ…używają go już na co dzień i dobrze je znają.
Często też z racji “uniwersalności” języka angielskiego, wiele branżowych słówek i zwrotów przechodzi na stałe do języka polskiego.
Niektórzy uważają też, że słownictwo używane w środowisku biznesowym powinno być jak najprostsze.
Powinno unikać się wszelkich idiomów, przysłów, skomplikowanych długich słów i czasowników frazowych w momencie, kiedy można zastąpić to wszystko jednym, krótkim i treściwym wyrazem.
Ok, ma to sens, w końcu mamy być short n’ sweet.
Ja jednak nie do końca zgadzam się z tym podejściem — napiszę o tym więcej w kolejnym punkcie tego wpisu.
Gramatyka
Ma być prosta, ale efektywna.
W momencie, kiedy negocjujesz kilkumilionowy kontrakt i poniosą Cię emocje, możesz zapomnieć o tym, czy miałeś użyć tego, czy tamtego czasu.
Jak użyjesz czasownika z końcówką -ing po modalu to też świat się nie przestanie nagle kręcić.
Naprawdę.
Po prostu staraj się mówić lub pisać konkretnie i zrozumiale. Pamiętaj o jednym — bądź short n’ sweet.
Wysyłaj konkretne i zrozumiałe komunikaty, a wszystko będzie dobrze.
Nie pozostawiaj wiele miejsca na interpretacje.
Od pisania długich i zawiłych tekstów, nad którymi ludzie będą łamać sobie głowy przez kolejne stulecia, są pisarze.
Chcesz zrobić dobry deal, a nie dostać literackiego Nobla — short n’ sweet, short n’ sweet…
Komunikacja
Tutaj docieramy do tego, co dla mnie jest sednem nauki języka.
K O M U N I K A C J A
Jest to ten element nauki języka obcego, na którym powinny skupiać się nie tylko zajęcia z języka “ogólnego”, ale tym bardziej języka biznesowego.
Oczywiste jest to, że na zajęciach biznesowych powinny pojawić się takie elementy języka, które przydadzą się uczniom podczas prezentacji, negocjacji, na meetingu, podczas networkingu, pisania raportów itd.
Nie powinno to jednak odciągać uwagi od tego, że znając dobrze język angielski, będziesz w stanie porozumieć się w każdej sytuacji. Również tych stricte biznesowych.
O tym, dlaczego warto nauczyć się języka angielskiego, pisałem również w tym wpisie, nie będę więc tutaj się na ten temat ponownie rozpisywał.
Pewne jest jednak jedno:
Dobry Business English pomoże Ci w karierze
Wcześniej napisałem, że nie do końca zgadzam się z tym, że powinno się korzystać z możliwie najprostszych słów, wyrażeń, gramatyki itd.
Nie popadałbym też w tej kwestii ze skrajności w skrajność.
Nadużywanie najbardziej wyrafinowanych konstrukcji i najdłuższych możliwych słów, które przyjdą nam tylko do głowy, też nie będzie odebrane dobrze.
Co zrobić więc w tej sytuacji?
To co, moim zdaniem, powinno się zrobić w każdej stresującej sytuacji. Bądź sobą, wyluzuj się, nie przejmuj się i mów jak najbardziej naturalnie jak tylko jest to w danej chwili możliwe.
Osobiście uważam też, że warto zainwestować trochę czasu w porządne lekcje języka.
Rozumiem przez to takie lekcje, które pomogą nam podrasować trochę nasz zasób słów i sprawią, że komunikacja w obcym języku będzie dla nas jak najbardziej komfortowa.
W końcu prosty nie oznacza prostacki i zawsze warto pokazać, że władamy swobodnie językiem, którym w danej chwili się posługujemy.
Pierwsze wrażenie jest niezwykle ważne.
Prawdą o nim jest też to, że najpierw ludzie Cię widzą, ale potem również Cię słyszą.
Warto więc zadbać o to by: “język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”.
Znajomość czy to Business English, czy General English będzie niewątpliwie dobra dla Twojego wizerunku:
- Będziesz czuć się pewnie siebie i tak też wyglądać w oczach partnerów biznesowych.
- Będziesz wiedzieć co i jak powiedzieć, tak aby przekazać dokładnie to, co masz na myśli.
- Sprawisz dobre pierwsze wrażenie. Inni będą postrzegać Cię jako osobę dobrze wykształconą i kompetentną. Twoi partnerzy biznesowi będą widzieć (i słyszeć) to, że mają do czynienia z osobą, która ma wystarczającą wiedzę i doświadczenie, aby być wartą ich zaufania.
8 komentarzy
Jak w każdej komunikacji, najważniejsze jest, żeby druga osoba nas zrozumiała. Oczywiście fachowe słownictwo tez jest przydatne, ale myślę, ze z czasem sie go nabywa, jeśli obraca się w kręgach, w których Business English jest używany. Pozdrawiam serdecznie!
Najciekawsze jest to, że uczestnicy takich kursów najczęściej sami mówią, że zależy im głównie na sprawnym komunikowaniu się i na tym aby jak najwięcej mówić podczas zajęć. Słownictwo branżowe najczęściej wszyscy już świetnie znają — sam dzięki temu mogę się wiele nauczyć też od moich uczniów. 🙂
Nie ma dla mnie nudniejszej odmiany języka angielskiego od business English. Przyznaję się do tego swoim uczniom bez bicia. Business English jest dla mnie czym mega nadmuchanym i sztucznym i dlatego do mnie nie przemawia… Ale zakładam, że wiele osób może mieć zupełnie inne zdanie niż ja.
Zależy od tego, jak podejdziemy do uczenia Business English — jeżeli skupimy się na praktycznych aspektach (prezentacje, negocjacje itd.) i damy uczniom ciekawe tematy to takie zajęcia mogą być całkiem przyjemnie spędzonym czasem zarówno dla lektora, jak i uczniów.
Angielski biznesowy się zwyczajnie przydaje. 🙂 Sprawna komunikacja jednak przede wszystkim. 🙂
Business English zawsze kojarzył mi się właśnie z trudnymi konstrukcjami i taką bardzo zaawansowaną gramatyką. Ale do tej pory nie miałam też większej styczności z biznesowym angielskim , więc na własnej skórze nie miałam się okazji przekonać jak to naprawdę jest. Teraz przynajmniej wiem w teorii jak to wygląda! 😉
Pamiętaj! W biznesie zawsze: short n’ sweet, short n’ sweet.. 😉
Bardzo ciekawy artykuł, który wyjaśnia, co jest rzeczywiście istotne 🙂